Klaus & Caroline & Damon

Klaus & Caroline & Damon

środa, 10 sierpnia 2016

Rozdział 4.

Caroline:
Byłam szczęśliwa kiedy Damon przyszedł z takimi informacjami, spakowałam się dosłownie w kilka minut i mogłam ruszać w drogę. Zastanawiało mnie tylko skąd Damon wziął tą czarownicę. Dlaczego ona musiała być akurat z Nowego Yorku. Nie mogła mieszkać w pobliżu. Spakowałam rzeczy do samochodu i czekałam na mojego wspólnika. Jak już wsiadłam nie mogłam się doczekać aż będzie po wszystkim. Spojrzałam na Damona aż cała się gotowałam  żeby go wypytać o jakieś szczegóły, ale wolałam go nie denerwować.

- Blondie tylko na nic się nie nastawiaj, może to być ślepy trop. – Spojrzał na mnie Damon i jakby wiedział co mam na myśli. To było jakieś dziwne.
- Wiem przecież o tym. Po prostu uważam, że trzeba spróbować wszystkiego. – Spojrzałam na swojego, można powiedzieć przyjaciela.  Oparłam głowę o zagłówek i podciągnęłam kolana pod brodę, chce żeby ten koszmar się już skończył. Nie radzę sobie z tym uczuciem. Stało się coś co mnie zaskoczyło i o bardzo Damon uścisnął moją dłoń. Z wrażenia rozchyliłam lekko usta. On nigdy nie pokazywał uczuć przynajmniej nie tak otwarcie.  Uśmiechnęłam się nie śmiało i odwróciłam głowę w stronę szyby, co jakiś czas
czułam jego spojrzenia na sobie ale ja sama nie odważyłam się obdarować go spojrzeniem. Czy to serio się działo, czy znowu Damon zaczyna mi się podobać? Jakbym mało miała problemów. Westchnęłam. Resztę drogi się nie odzywałam natłok myśli buzował w mojej głowie. Nie mogłam skupić się na niczym konkretnym. W końcu zasnęłam może i sen to  najlepsze rozwiązanie. Salvatore obudził mnie pod hotelem.
- Dlaczego tutaj się zatrzymałeś? W tym hotelu mamy się z nią spotkać? – Zadałam panie wysiadając.
- Nie kochana, tu się zatrzymamy  dopóki ona nie przyjedzie, boi się Klausa i dlatego ta cała zabawa w chowanego.
Pokiwałam głową i wzięliśmy jeden pokój. Weszliśmy do środka. Rozejrzałam się uważnie.
- Pójdę się wykąpać. – Wskazałam na drzwi od łazienki.
Chciałam a raczej musiałam się zrelaksować. To był zbyt  trudne dni przynajmniej ze względu na to jak traktował mnie Stefan a jak Damon. Boże jakby zamienili się na miejsca, Chciałam mieć ich przy sobie, nawet tego czubka Damona. Wykąpałam się i przebrałam zrobiłam od nowa makijaż. Nie mogłam siedzieć bezczynnie i czekać. Tylko czekanie, czekanie i czekanie. Ile czasu można czekać. Wzięłam głęboki oddech.

Damon:
Czekałem aż Caroline wyjdzie z łazienki. Żal mi było ją oszukiwać ale to w końcu dla jej dobra.
Może teraz nie ma wiedzmy która nam pomoże ale jeśli jest rozwiązanie ja je znajdę. Usiadłem w fotelu sącząc whisky z lodem. Długo nie mogłem zapomnieć jak dotknąłem dłoń Caroline w

samochodzie. Chyba zacząłem coś do niej czuć.
- Jakeś wieści – Wyrwała mnie z przemyśleń Blondynka. Pokiwałem głową.
- Będzie jutro najpóźniej po jutrze. – Usiadła obok mnie podałem jej szklankę. – Caroline przecież
nie możesz wątpić że wszysko się ułoży, ty nigdy nie wątpisz.
- Masz racje tylko chciałabym mieć to już za sobą. – Spojrzała mi w oczy. Musiałem odsunąć ją od siebie jak najszybciej.
- Caroline przestań się już mazać bo nie mogę tego znieść. – Machnąłem ręką a ona była jak widać zawiedziona.
-Za to ty jesteś dupkiem i jak wgl mogłam pomyśleć, że… - Przerwała nagle wstając, odwróciła się w stronę okna. Nie pomogło mi o uczucie.  Wstałem zaraz za nią.
- Jak mogłaś pomyśleć że co? – Musiałem się dowiedzieć odwróciłem ją w swoją stronę. Była
wściekła. Nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Wpadła prosto  w moje ramiona.
- Jak mogłam pomyśleć że mi się podobasz.- Wywarczała ale ją pocałowałem a ona chociaż się na początku opierała odwzajemniłem pocałunek. Po chwili wziąłem ją na ręce całując bez opamiętania. Zaniosłem ją do łóżka zrywając po kolei z niej ubrania. Ona też nie czekała i zerwała moje ubrania. Później po prosu oddaliśmy się sobie nawzajem, całkowicie.

Klaus:
Myśl o tej dziewczynie nie dawała mi spokoju, była cudowna delikatna i taka kobieca jednocześnie. Bardzo dziwił mnie ten nagły wyjazd zwłaszcza z Damonem. Wezwałem do Siebie Stefana.
-Poinformuj swojego brata i waszą przyjaciółkę że nie będzie balu póki nie wrócą bo mam dla was niesamowitą niespodziankę. – Uśmiechnąłem się popijając bursztynowy trunek .
- Nie mam pojęcia o czym mówisz. – Stał z tą swoją kwaśną miną. I psuł mój humor
-Dobrze wiesz. – Uśmiechnąłem się i zadzwoniłem do samego Damona.
- Damon przyjacielu nie ukrywaj już Caroline i tak poczekam aż wrócicie przygotowałem  dla was coś wspaniałego. – Odłożyłem telefon. – Twój brat się rozłączył chyba nie chce żeby Caroline się Dowiedziała.
- Albo ma cie gdzieś. Daj im spokój Klaus. Nie rób z Caroline zabawki. Masz mnie. – Westchnął.
- Caroline nie będzie zabawką będzie kimś innym.
Nie dokończyłem mu bo to nie jest jego sprawa. Dziewczyna będzie moja i nic nie stanie mi na drodze. Uśmiechałem się sam do siebie wiedząc że nie długo będę mógł wrócić z moją Królową do Nowego Orleanu.


2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda że nie nie piszesz tu już od ponad roku i szkoda że dopiero teraz trafiłam na to powiadanie... Bo jest na prawdę świetne, bardzo podoba mi się jak przedstawiasz Caroline :D noo i ta akcja Damona i Carolie.. WOW tego się nie spodziewałam.. Ciekawe co na to Klaus :D Nie wiem czy przeczytasz ten komentarz ale ma nadzieję że tak i wrócisz to tej historii :D

    OdpowiedzUsuń